poniedziałek, 28 stycznia 2019

Modne kubraczki, spódniczki i fraczki


Moda wszędzie wojuje
Korzystają z niej wuje, 
Ciotki Klotki, Joanny,
Marianny, mężatki i stare panny.
A zwierzęta? Zwierzęta też!
Na przykład taki jeż
zimą liściastą ma koszulę,
a latem w kolcach występuje.
Przy wężach nie myli was wzrok,
One zmieniają kombinezony co rok!
U pawi rzecz niesłychana,
Od wieczora aż do rana
Co chwilę
Zmieniają style!
Raz ogony pokazują swe
A czasem wolą nie.
Gronostaje i zające bieliki
Też mają swoje triki.
Na zimę stają się białe
(I tak chodzą całe)
A od wiosny aż po lato
Z szaro-burą chodzą szatą.
Foki uchatki jeśli modne chcą być,
W dzieciństwie białe muszą być.
Jednak gdy dorastają
Szare się stają.
W lato krótkie futro noszą
Z wielką rozkoszą.
No a w zimie
Wręcz przeciwnie.
I widzicie
Jakie zwierzęce jest życie?
Nie ubierajcie zwierzątek w ubrania,
Bo w ten sposób ich mody się zabrania.

Autor: Lisica (ja)

poniedziałek, 14 stycznia 2019

Buteleczki

Zapomniałam ,że obiecałam wam w poniedziałek rano wrzucić ten post, więc za wszystko zabrałam się dopiero jakoś o dwudziestej, a teraz jest 22:25 (moja lampa do zdjęć mnie uratowała). Ale obiecałam, więc lecimy!


Sklep Flying Tiger Copenchagen (który wylądował w ,,Moim Niezbędniku Życiowym") przed świętami sprzedawał takie oto małe, słodkie buteleczki:



A że kocham wszystko co tycie od razu kupiłam cztery.



Przez jakiś czas leżały sobie w kącie, a ja nie miałam pojęcia czym je wypełnić. W końcu konieczność wrzucenia czegoś na tego bloga zmotywowała mnie do włożenia w nie czegoś.



Do pierwszej buteleczki wlałam wodę i sypnęłam trochę srebrnym i trochę fioletowym brokatem. Powstała taka mała kula śnieżna :D







Kiedyś, gdy byłam u cioci zobaczyłam, że ma ona jakiś czarny piasek, który okazał się piaskiem wulkanicznym (ciocia przywiozła go z jednej ze swoich podróży). Bardzo mi się ten piasek spodobał, więc kochana ciocia trochę przesypała do małego słoiczka, którego z kolei wręczyła mnie. Mam go do dziś i to właśnie nim postanowiłam wypełnić drugą buteleczkę! (Co nie znaczy, że już w cale nie ma tego piasku w słoiczku).






Niedawno robiłam w małych słoiczkach świeczki z kredek świecowych. Postanowiłam, że zrobię coś takiego również w buteleczce! (Tylko, że bez knota, bo to tylko miało ładnie wyglądać, a nie pełnić funkcję świeczki).


Pokroiłam.


Włożyłam.


Do piekarnika ustawionego na 90 stopni włożyłam.


Mało wyszło, więc kredki dorzuciłam.



Po ponownym roztopieniu wreszcie założyłam.




W między czasie, gdy kredka w buteleczce się topiła, napełniłam następną buteleczkę...
...koralikami do wyszywania!



Nawet fajnie wyszło.






I to już wszystkie buteleczki. Może kiedyś ten post przyda się wam jako inspiracja? Tym czasem żegnam się, życzę miłego wieczoru, to znaczy dnia ;)  Pa!





sobota, 12 stycznia 2019

Lis książkowy

Mamy w domu pokój nazywany przez nas ,,biblioteką". Znajdują się tam dwa duże regały z około trzydziestoma półkami. Wszystkie pozapychane po brzegi, z wyjątkiem jednej, a mianowicie - mojej.




Nie mówię, że nie mam żadnych książek, nie, nie! W moim pokoju stoi duży regał, z którego wręcz wylewają się książki! Ale ta konkretna półka jest przeznaczona tylko na moje ulubione książki z ulubionej serii: ,,Piętrowy domek na drzewie". A puste miejsce zajmuje pluszowy drozd przywieziony z Anglii, oraz moja niedawno odebrana figurka lisa, na której się dzisiaj skupimy.




Oto jego lepszy profil.



A to trochę gorszy.



 Przód (najgorszy profil, ale jeśli się tego lisa nie postawi się tak specjalnie, to trudno w ogóle ten przód zauważyć).



I tył (wiem, wiem, dziwnie wygląda ten ogon, i w tej chwili zgadzam się z wami - lepiej byłoby, gdyby nie był rozdwojony, ale cóż, podczas lepienia mi się podobał).





Jak zrobiłam tego liska? Otóż wywałkowałam glinę, a następnie metalową foremką do pierników wycięłam kształt lisa w dwóch kopiach. Każdą ozdobiłam w ten sam sposób, ale na dwóch różnych stronach. Następnie przygotowałam podstawkę. Potem górną połowę lisa przykleiłam do siebie, a dolną - rozstawiłam i przykleiłam do podstawki. Dalej standardowo: czekanie aż zostanie wypalony, szkliwienie i odbiór.


W najbliższym czasie mam zamiar zrobić całą masę takich figurek! Ale nie będę ograniczała się do lisów, zrobię też dużo innych zwierzątek! (Na pewno zrobię misie, a co więcej to nie wiem. Co wygrzebię z pudła z foremkami, to zrobię ;).
Oczywiście post o następnej dostawie tych figurek będzie, ale na razie dopiero planuję. Na pewno kilka figurek będzie gotowych za trzy tygodnie, ale kiedy będzie ich tak dużo jak planuję, to nie mama pojęcia, więc musicie uzbroić się w cierpliwość.









A tak swoją drogą, przepraszam, że ostatnio robię takie wielkie dziury czasowe w pisaniu, ale jakoś nie mam weny, nic ciekawego się nie dzieje! (No chyba, że chodzi o świetlne ogrody w Wilanowie, o których w końcu nie napisałam). Postaram się trochę częściej publikować, przynajmniej raz na tydzień. Na pewno możecie spodziewać się nowego postu w najbliższy poniedziałek rano! :)
Tym czasem się zwami żegnam, a gdyby figurka lisek umiałaby się ruszać na pewno by wam pomachała 🐾 ;) Pa!


Senniczek: Robert Downey Jr. - sen z niedzielnej nocy

Wyszłam na zakupy. Zarówno okolica jak i sklep były zupełnie inne niż naprawdę. Niedaleko sklepu zauważyłam RDJ. Siedział na rowerku stacj...