Dzień dobry państwu. Dziś przeczytacie tak zwariowany post, że na początku postanowiłam wprowadzić trochę powagi. Tak bardzo trochę, że po pierwszym zdaniu już nic nie będzie normalne.
Zatem przejdźmy do konkretów...
Kiedy miałam około pięciu lat postanowiłam na Wielkanoc wyjąć suche pastele, waciki, wodę i zabrać się do malowania... ...psa. Tak, psa. Usiadłam sobie na podłodze w salonie i zaczęłam przerabiać psa na pisankę wielkanocną.
Instrukcja: jak pomalować białego psa na Wielkanoc
Przygotuj:
-suche pastele
-waciki
-miskę z wodą
-psa
1. posadź psa na środku salonu i dopilnuj, żeby się nie wiercił.
2. zamocz wacik w misce z wodą.
3. pomaluj wacik jednym kolorem suchej pasteli.
4. wytrzyj kolorową część wacika w psa.
5. powtórz czynność kilka razy z jednym kolorem, a potem z następnymi.
I tak oto uzyskasz żywą pisankę!
(A teraz spójrzcie na to oczami mojej mamy. Idziecie sobie spokojnie spać, rano wstajecie, schodzicie na dół napić się kawy, a tu pies zmienił kolor😆).
No... W tym roku postanowiłam to powtórzyć...
Po co komu jajka na pisanki, jak można mieć psa pisankę. Pies prezentuje się świetnie w tych kolorach, chociaż zastanawiam się czy to mu nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Dziękuję :D A zaszkodzić na pewno nie zaszkodzi. Jak wcześniej wspominałam w poście, malowałam go już kiedyś i nic się nie stało ;)
UsuńTrzeba przyznać, że do twarzy psiaku jest w niebieskim ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Przekazuję podziękowania ze strony pieska :D
UsuńJaki słodziak, do twarzy mu w kolorach!
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej te pastele i on zostali dla siebie stworzeni ;)
UsuńZ kotem mi się nie uda ;P po pierwsze jest czarny, po drugie nie chce poczuć jego zemsty xD
OdpowiedzUsuńI po trzecie: wyliże się po pięciu minutach ;)
Usuń